wtorek, 24 marca 2015

źródło

Kiedyś jak byłam mała chciałam zmieniać świat.
Gdy dorosłam zrozumiałam że to świat zmienił mnie.
Cały czas siedzi we mnie dziecko, i walczy by nie mylić dorosłości z mentalną starością. Nie zapomnieć o uśmiechu, o sprawieniu sobie małych przyjemności, chcieć więcej niż mogłoby się wydawać że się jest w stanie osiągnąć. Kochać, marzyć, być dobrym dla siebie.
 I najważniejsze.
Zrozumieć że... Całym światem dla siebie jesteś sam.
Zmieniać świat nauczyłam się od siebie... 
Nie jest to trudne jak zdawało mi się na początku. Znalezienie osób podróżujących tą samą drogą nie było jakieś skomplikowane. Pojawiali się na każdym etapie tej wędrówki. Pewna mądra kobieta powiedziała że "ludzie o tej samej wrażliwości przyciągają się wzajemnie."
W tym ratowaniu świata to...
wcale nie chodzi o cerowanie dziury ozonowej czy, ulepszanie jakiegokolwiek systemu.
Los postawił na mojej drodze osoby które absolutnie każda,wniosła coś do mojego postrzegania świata, przez co zmieniał się też zarys "ratunku",  trzeba  najpierw zrozumieć co chcemy uratować w swoim wnętrzu. Co chcemy zachować z dzieciństwa, a co przeszkadza nam do dalszego rozwoju. Co jest źródłem naszej osobowości.
Źródło to nie rzeka nie płynie z prądem, tylko jest w nas. Jest indywidualnością. Nie jest ani modne, ani kopiowane od nikogo innego. Pozwólmy też by zmiany zachodziły w nas naturalnie.
Wtedy stwierdzenie -Zawsze taki Byłem lub Byłam- wcale nie będzie nie prawdą. Po prostu na nowo odkrywamy te cechy w sobie.  Ja na przykład zawsze lubiłam się stroić, nie zależnie od stylu który w danej chwili przerabiałam. Już tak mam daje mi to fan i czuję się wtedy ważną dla siebie samej. Opinię w tej, jak i innej kwestii zostawiam  najbardziej życzliwym.
Gdyż mniewam że to ich właśnie uszczęśliwia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz