czwartek, 17 grudnia 2015

Pogadajmy o teraz- teraz jest czas na Siebie

Przez wiele miesięcy byłam zagubiona, nie wiedząc czemu zawsze uważałam że jestem wszędzie tylko na chwilę,że powinnam być zawsze w innym miejscu niż właśnie przebywałam.
Niepewna swojego miejsca, stałam się nie pewna wiedzy, wycofana z towarzystwa i rezygnowałam z  wyzwań które stawały przede mną. Uwierzysz że myślałam że jestem tak głupia i beznadziejnie niekreatywna że nadaję się tylko do pracy która nie wymagała ode mnie ambicji.
I tkwiłam tam, jak taka żabka w kałuży, choć za krawędzią było jezioro. Uwierzyłam że to jest moje miejsce że, jest bezpieczne... Że nie chcę zmian.
Do zarzygania wmawiałam sobie że muszę przyzwyczaić i pokochać wszystko co mam. Bo już tak będzie bo na nic więcej nie zasługuję.

 Pojawił się ktoś kto pokazał że chcę więcej. Że mogę.
Zaczęłam oddychać, pojawiły się festiwale, koncerty.Nowi Fantastyczni ludzie.
Pojawił się pomysł pracy w fundacji. Organizacja akcji, kwest charytatywnych.
Swoją naiwność i wiarę w uczciwość ludzi odchorowałam. Moja dobra wola i zaangażowanie zostały zmiażdżone.
Bezinteresowność nazwana oszustwem a poświęcenie i promocja -lansem.
Odechciewa się co?
Przy tym wszystkim zabitych zostało też kilka przyjaźni...
Bo jak popatrzeć na człowieka który najpierw nazywa Cię siostrą a gdy przychodzi czas na odpowiedź o uczciwości, sam rzuca pierwszy kamień, albo milczy, zezwalając tym samym,patrząc Ci w oczy, na to  jak ktoś Mnie ciosa kamieniem prosto w serce.
I znów pauza.
Trzeba by było przewartościować wszystko co jest mi zbędne, a zachować wszystko co dobre.
Kiedyś...o tym opowiem. Dobitnie.

 Wszystko znów miałam zacząć od początku,
tyle że, były we mnie do tego wszystkiego tony złości.
Teraz uwierzyłam, później cierpliwie czekałam aż sama zacznę robić coś dla siebie, coś więcej niż czekać na zmiany.
Miałam wyjście.
Zaryzykować, czy dalej siedzieć i uwierzyć że to bezpieczne miejsce
Mimo że dostajesz psychicznej klaustrofobii?
Co się zmieniło ?
Kiedy opowiadam Tobie to wszystko  dochodzę do wniosku że ...
Lubię wyglądać ładnie. Lubię swoją drogę, pracę,znajomych, lubię bawić się i odkrywać nowe trendy i nowe wyzwania, Boję się porażki, ale z każdej zawsze wyciągnę wnioski.Chcę iść do przodu , potrafię wyeliminowywać że swojego życia osoby które mnie próbują powstrzymać od moich wyborów,zostawiam w tyle tych, którzy nie nadążają.
Czasem tylko poczekam , bo warto.
Nie daję sobie opowiadać fanaberycznych historii wyimaginowanego żywota.
Nadal nie patrzę z celem,ale w tej chwili patrzę na siebie jak na szansę dla siebie :)
Jest zawsze szansa na to by być lepszym , dumnym z siebie, z własnych osiągnięć, pokonania własnych lęków i ograniczeń.
i to jest znakomity czas na wszystko.




poniedziałek, 14 grudnia 2015

Boksuje się ze sobą codziennie



Ja to mam życie...

Czemu mi nic nie może udać się zwyczajnie, ot tak. Tylko ciągle muszę walczyć, o wszytko boksować się z losem, od początku, odkąd pamiętam. Ciągle musiałam udowadniać że jestem lepsza niż myślą, że potrafię, mimo że nie wierzył prawie nikt.Czasami nawet ja sama wątpiłam kiedy słuchałam innych.

Chwilami nie mam sił.

Jestem zagubiona, zrezygnowana i zła.

Jak słyszę że los daje możliwość wykazania się tylko tym, którzy tego pragną. Tak jak by ktoś decydował że "dasz radę?" to chcę być niemotą.
A co jak nie dam? Jak nie będę potrafiła? Jak się nie uda?
Odpowiedź w stylu -
Wyciągniesz wnioski.
I następnym razem będziesz wiedziała jak to ominąć albo nie dopuścić do takiej sytuacji.Ta ja na pewno...


Nienawidzę niemocy, bezradności, nie znoszę kiedy, nie mogę sama decydować o tym,co mogę zrobić a czego nie muszę.

Nienawidzę czekać, na decyzję niezależnie od tego czyje one są, na spóźnione osoby, czy sprawy do załatwienia które, wiem że wymagają jednak reakcji kogoś innego.


Pomału staje się coraz bardziej wymagająca w stosunku do siebie,

tak naprawdę, względem wszystkiego. Jak coś zwyczajnie mówiąc, spierdole. jestem bardzo wściekła.


Mam dni kiedy nic mi się nie chce,

Spałabym całymi dniami.Nawet nie jadła a udawany entuzjazm schowany w końcu, tak by nikt nawet się o niego nie upomniał.

A później znowu jestem na siebie zła, że zmarnowałam te dni na jakimś mamleniu, zamiast spiąć dupę w troki.


Boksuje się ze sobą codziennie,

Chciałbym chociaż raz...


By wyzwania które są przede mną

Były bez problemu.

Ale... Nie...

Ze mną to raczej nie możliwe.