niedziela, 29 marca 2015

Tych których nie ma a wciąż są obok nas.

Kiedy odchodzi ktoś bliski z naszego życia nieodwracalne, kiedy życia drogą podążamy razem, a nagle jedyne co pozostaje to, głos śmiechu wspólnych wygłupów,wspomnienia wzruszających chwil które, zbliżyły mimo różnic.Chcemy aby wspomnienia o nich były jak najdłużej żywe.

Tych o których chciałbym opowiedzieć nie ma już w moim życiu...
Byli wyjątkowi, ukształtowali we mnie sposób patrzenia na zwykłe dni, na ludzi, na inność i krytykę. NIE UBARWIAJĄC ICH ŻYCIA wiem jak dużo każdy z nas może wnieść w życie innych, jak ważną osobowością  możemy się stać kiedy zależy nam na ludziach...
"Dla Tych...  No bo mieli odwagę..."( Cree.)


ASIA - Pierwsze skojarzenie -uśmiech. pierwsze spotkanie.  Koncert,gdzieś na Bielanach. Wesoła,energiczna, uśmiechnięta. Wraz z  Kamilą zainteresowały mnie sobą od razu.Właśnie tą radością.Tym śmiechem zagrażającym zarażeniem . Na początku myślałam że to koleżanki. Nieco później gdy umawialiśmy na festiwal muzyczny dowiedziałam się że to... Mama i córka.
Asia zarażała radością, spontanicznością która,  czasami była aż przerażająca. Dokarmianie towarzystwa było nieodciętą cechą wszystkich spotkań. Młodzi ludzie lgnęli do niej jak osy do jagodzianki. Mimo iż wiele razy fantazja brała górę nad rzeczywistą oceną możliwości, wszystkie znane mi i Asi osoby kibicowały jej zawsze.


Zachorowała. Była pełna walki i nadziei że pokona chorobę...
"Pokonam Dziada" -mówiła.
Asia żyła szybko, nie miała w sobie cech planowania czy odpowiedzialności za przyszłość. 
TAK, ZA PRZYSZŁOŚĆ. 
Pokazała wszystkim że, odejdzie też wtedy kiedy chce.  Była sobota 12.10 2013. Koncert zespołu na którym się poznaliśmy odbył się tego dnia w Sali Kongresowej. Grupa zadecydowała jej pożegnalną piosenkę.

Odeszła. 
 Pozostały fotografie wspólnych chwil i odgłos śmiechu, jej śmiechu, który odtwarza się w głowie jak nagrany, za każdym razem gdy o niej pomyśle. 
Kiedy odwiedza mnie w snach też zawsze się śmieje. 
Jak wtedy nad ranem, nad Wisłą.

ASIA podarowała mi coś więcej...  Niż tylko Szkołę Uśmiechu Mimo Wszytko.
Planowała zrobić to jeszcze przed swoim odejściem ,ale udało się dopiero w dzień jej śmierci.
Podarowała mi wspaniałych przyjaciół,.
Justynę, która stała się dla mnie autorytetem.
 Roberta, który sprawił że będzie ciężko jakiemukolwiek ojcu udowodnić że,
 kocha swoje dziecko bardziej niż bardziej.
 I Gabrysia. 
Który z każdym naszym spotkaniem pokazuje, ile miłości można otrzymać w jednym uśmiechu i ile przekazać można w tym uśmiechu siły.


3 komentarze:

  1. Tacy ludzie staja na naszej drodze po coś. tu nie ma przypadku. Odchodząc - zostawiaja nam przyjaciół. Z jednej strony - wielki brak, z drugiej - bogactwo doznań, bogactwo serc, bogactwo przyjaciół. Tak bylo z moja ciocią. Odeszła, podarowując mi wspaniałych ludzi, moich przyjaciół na całe życie. paradoksalnie gdyby nie jej choroba, dzielność, heroiczność, cierpienie - nie miałabym nigdy szansy ich poznać. Pamietam jak dziś, wiedząc, że czas jej jest krótki, powiedziała z usmiechem:" Widzisz, znalazłam wam rodzinę na resztę zycia" To prawda. jestesmy jak rodzina. moi przyjaciele.

    OdpowiedzUsuń
  2. zapomniałam Ci podziękować za tak ciepłe słowa, za to ze piszesz, za to, że mogłam Cię czymś zainspirować i choć w niewielkim stopniu przyczynić się do wzrostu. :) dziękuję! chętnie będę symboliczną matką Chrzestną twego bloga, niech się wiedzie, niech sie pisze! :)

    OdpowiedzUsuń