poniedziałek, 25 maja 2015

W teatrze lalek

Ten wyścig w którym każdy pragnie być Najlepszym,
 skryty pod nazwami takimi jak postęp, moda,rozwój,czy też sukces.
Nie zależnie od płci czy wieku czy jest to Japonia czy N.Y.C czy Białystok
 Zawsze jest taki sam start, wmawiają że stać na więcej, taki system operacyjny,motywacja to się nazywa potocznie... Przychodzi dzień w którym stajemy się maszyną nakręconą zabawką systemu... Inaczej mówiąc, inaczej ubrani, zaczynamy odgrywać swoje role.
Ile w tym teatrze nas samych?
Tyle ile przemycimy.
Jak niewolnicy którzy mimo wszystko czuli wolność  a  Ci wolni , wolności nigdy nie mieli.


Teatr życia...
I rola lalki, która jest w stanie zawładnąć nami, tak bardzo że, nawet oddech jest jak wyuczony odruch.
Kobieta ubrana w uśmiech,idealny Look dopracowane godzinami ciało, mężczyzna pozapinany w entuzjazm po szyję zaciśniętym krawatem, piękni młodzi, mimo iż mają za sobą rolę porażki, smutku, upokorzenia, często choroby i uzależnienia...grają swoje role szczęściarzy.
Tak szczelnie ukrywanie uczuć, doprowadzone prawie zawsze do perfekcji,ukryte pod maską która ma pomóc w sukcesie czymkolwiek on jest dla człowieka.Pozostawia pęknięcia tam gdzie nikt nie może ich zauważyć.
W pośpiechu gubią codzienność chwil, sny, bo nie ma na nie czasu. Miłość interpretowana jako słabość charakteru.
Przyjaźń postrzegana jak zagrożenie, bo nie można ufać Nikomu. Zresztą kogo obchodzi to co czujesz... Przecież nikt nie chce się przyjaźnić ze smutasami i słabeuszami
Chciałbym bym doczekać się czasów kiedy na topie będzie to co nazywane jest naturalnym stylem. Czy kiedykolwiek modne będzie po prostu bycie sobą?
Nie tylko w czas młodzieńczego buntu, w ramach prezentacji inności dla zwrócenia uwagi na swoją osobę.
Takie Życie w Teatrze lalek doprowadza do chwil że nawet gdy opada kurtyna dalej jesteśmy marionetkami własnego teatru

1 komentarz: