niedziela, 10 maja 2015

Pomysł.Cel.Sukces... i cały kosz przygód po drodze

Czasem zaczynam coś bo tak...
Oby bo spontanicznie 
bo fajna zabawa,
czasem by przekonać innych ludzi że warto.
Często gubię po drodze motywację i cel.
Taka byłam zawsze.


Traktuje coś jak przygodę.
 To  "coś" co nie miało prawo się udać bo...

W natłoku obowiązków,mając na oku pracę marzeń w Amsterdamie...Po przygodzie z oddziałem onkologicznym i  złamane serce... 
Dużo tego.
 I WSZYSTKO na NIE.
 I choć zbierałam się do tego latami... Nigdy nie myślałam też że dociągnę to do końca. Traktowałam jak przygodę jak, jakiś pomysł na spędzanie wolnego czasu, jak bym nie miała co robić. Gdzieś po drodze zaczęłam się wkręcić że, jestem jednak w tym dobra. Że umiem że potrafię. Mnóstwo ludzi pewnie wiedziało to przede mną, ale ja się dzielnie opierałam. 


Motywacją była moja "Najmłodsza" bo raźniej.

Tyle że Młoda zostawiła mnie na...
 1 semestrze, a ja pociągnęłam to do końca...


Było różnie, bo nie zapomnę  3 i 4 semestru, kiedy tak mi się nie chciało...

Raczej zakładałam że, to już mi się odechciewa, chciałam odzyskać swoje życie,  
Podróże, weekendy, drinki z koleżankami, samą mnie już nudzić zaczęły wyjaśnienia 
"nie bo mam zajęcia"
Tak chciałam nie chodzić ciągle zła i zmęczona.
 Odbijało to się na bliskich i na jakości pracy i na wydajności osobistej.
4 Semestr to były też zbiórki dla Jarka. Jakie ja miałam wyrzuty że, siedzę czytam i piszę jakieś dyrdymały zamiast robić coś pożytecznego.


JAK mnie Jarek opierdolił wtedy, jak powiedziałam  to wszytko, to wiem chyba tylko ja i może jego żona tak się darł...

Wtedy, obiecałam że doprowadzę to do końca..
Nawet teraz mam dreszcze,
 "Ty się masz uczyć masz być wykształcona,
 jesteś mądrą nie daj sobie wmówić że tak nie jest." mówił. 
Mówił!


Wiele raz ratowała mnie Wiola M.

To dzięki niej chyba wszystko się udało , ona skromnie powie że nie, że to mój angielski i wiedza z literatury nas ratowała.
Lecz powiadam wam...
O ile Jarek był motorem,to Wiola benzyną.
 Za co Dziękować będę jej dożywotnio. I moi przyjaciele i rodzina również :)
Nie zapomnę Tych cudownych ludzi nigdy..
Nauczyłam się tam czegoś więcej niż Książkowego bełkotu...

Ludzie często są jak krople, jednej często nie odczujesz ale, jeśli staną się ulewą która drąży skałę...

3 komentarze:

  1. Dumni jesteśmy z Ciebie!!!!! choć nieskromnie dodam, że brakowało mi Cię przez ten ostatni rok ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję.. za cierpliwość,pomoc i oklaski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję.. za cierpliwość,pomoc i oklaski :)

    OdpowiedzUsuń