poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Mamo !


Święta to zawsze czas refleksji... Moja jest jedną z wielu ale, pewnie nie  jedyna, wpadłam do tego samego puzderka po wnioski wypisane z pisanki.
Fanką świąt nie jestem...  Nie byłam...  Żadnych...  
Zawsze to dla mnie czas.. Nie wiem co robić, gdzie się schować żeby nie przedłużać przygotowań... 
Wstałam  rano i... Dookoła cisza... 
Mama wyszła uczcić święta po swojemu przed szóstą. 
Wypuściłam psy do ogrodu i... Siedzę zrobiłam sobie kawę...  i kolejną, i w sumie zaczynam odczuwać przyjemność tylko jakoś za cicho jak by nie moja rodzina... 
Dom ożył dopiero jak wróciła mama.  Zaczęły się czary, gary i zapach, zapachy tu żurek, tam mazurki, service full.
Chciała wszytko zrobić sama...  
Później jednak przyłączyła nas, czyli mnie i moje siostry do swojego planu świątecznej rewolucji.
Bez mamy wszystko stało, nie mam pojęcia, czy tak jest w każdym domu, ale u nas to MAMA jest jak  VIP hasło, hasło bez którego chyba nie działa nic. A bynajmniej jak przejść na kolejny level.
Level świąt. Mniej więcej idzie to tak...
mamo gdzie jest? jak to zrobić? gdzie postawić? kiedy to? ile jeszcze? Mamo?Mamo! Mamo...
No i tak od szykowania aż do sprzątania.  Zastanawiałam się dlaczego mimo tej całej harówy,  mamy święta uwielbiają? Tą całą  masę czasu spędzoną w kuchni.
Niestety nie wiem co je nakręca na ten świąteczny sukces.

Zrozumiałam to dopiero gdy wyjeżdżałam.
Mamy mają syndrom uszczęśliwiania.
To nie chodzi o jedzenie, napoje czy ciasto.
Tylko aby zebrać nas czyli Was,
 w jednym miejscu. Świadomie organizują te spotkania aby..Mogły zerknąć czy ich kurczaki rosną i mają się dobrze. Święta polegają na uszczęśliwianiu..
Jeśli mamie sprawimy radość zdobywając 3 kg dwa razy do roku to...  Ok mogę.

Hasło "Mamo" jest jak najbardziej na topie w święta i na codzień.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz