Jest jak małe ranne zwierzątko.
Otaczający go ludzie słusznie, lecz nie zawsze trafnie czy zrozumiale, próbują go z tej dziury wyjąć, wykopać.
To co widzą to tylko melancholie która mieszka w ich wyobrażeniu jako czarna dziura z której da się przecież wyjść , jak z każdej dziury.
Często jednak nie rozumiejąc wręcz mijając się z prawdą potrzeb osób z depresją.
Tu nie potrzeba siły tylko szczebelek do zbudowania drabiny.
Drabiny która go zmotywuje.
Zmotywuje do ?
Do tego by zrodziła się ciekawość ludzka na to, co się stanie gdy złapie się pierwszego szczebelka i oderwę stopę od podłoża.
Co tak naprawdę się dzieje i dlaczego chce w tej dziurze zakopać się jak jeż w liściach na zimę i zasnąć?
Depresja jest stanem bardzo złożonym.
Wyobraź sobie ten moment, moment w którym spada ci na policzek pierwsza kropla deszczu.
To pierwsza myśl która pozbawia dzień koloru , później kolejna i kolejna wyobraź sobie jak spada i rośnie ich ilość i tak przez kilka godzin. Miesięcy. Lat.
Pomyśl że czasem zajrzy też słońce.
Słońce które będzie świecić ale będzie dalej padać . Tak też w pogodzie się czasem zdarza.
I ten moment że nawet już na to słońce nie czekasz. Bo przecież i tak leje.
Widzisz jak oni się cieszą na słońce , ty też się uśmiechasz bo przecież nie chcesz aby wzięli cię za dziwaka. Zaczynasz się czuć trochę jak daltonista. Ale przecież nie odstajesz, wyglądasz normalnie i może jest ci trochę bardziej smutno, ale przecież nie przeszkadza ci że inni się uśmiechają.
A może przeszkadza…?
…
Chcesz aby przestali do Ciebie mówić. Chcesz ciszy nie tylko tej werbalnej. Chcesz ciszy w wewnątrz siebie. Niech wszystko zamilknie.
Jeśli masz szczęście, to nagle okazuje się że w bliskim otoczeniu są ludzie którzy, mimo iż nie mają pojęcia z czym się mierzysz, siedzą w tej ciszy i skrobią po cichu szczebelek do drabiny. Jeden. Drugi. I czekają kiedy będzie on tak atrakcyjny że choć zechcesz na niego spojżeć i budować w głowie myśl że kiedyś postawisz na nim stopę i drugą właśnie oderwiesz od ziemi.
Będą też tacy co nie zrozumieją. Wręcz sami przed sobą będą tłumaczyć fakt że nie dali rady wytrzymać w tej „dziurze”. Tłumaczeń może być tysiące - że się boją o własną rodzinę. Że są empatami- co kolwiek to dla nich znaczy- i nie wytrzymują sami w tych emocjach . Inni …
Znikną jak w Harrym za dotknięciem magicznej różdżki.
Jednak mam nadzieje że masz takich, choć jednego takiego człowieka kto wystruga ci drabinę.